Nowe jest lepsze, czyli propozycje na Dzień Dziecka. Część druga

Mamoko_3000

Choć od klasyki nie da się uciec, także w literaturze dziecięcej, to nie sposób ukryć, że każde kolejne pokolenie ma kilka swoich tytułów, do których z chęcią wraca po latach. Nie inaczej jest i dzisiaj.

W zalewie nowych tytułów trudno niekiedy dostrzec to, co wartościowe. Obecnie książki, szczególnie te dla najmłodszych, mają o wiele więcej możliwości na przyciągnięcie uwagi, niż kiedyś. Krzykliwie kolorowe, z fantazyjnymi obrazkami, przykuwają wzrok od pierwszej chwili. Nie zawsze jednak pierwsze wrażenie jest tym najlepszym. Niejednokrotnie za skromną okładką kryje się najwspanialsza opowieść.

Spiesz się powoli

Historia_slimaka_CMYKIdealnym przykładem na to może być jedno z ostatnich dzieł chilijskiego pisarza, Luisa Sepúlvedy, czyli Historia ślimaka, który odkrył zalety powolności. Książka wpisuje się znakomicie w ideał bajki, która nadaje się dla każdego. Ci starsi dostrzegą w niej być może, że nie zawsze warto się spieszyć. Znając historię życia autora odnajdą w tekście nawiązania do wydarzeń historycznych, w których brał udział.

Dzieci niewątpliwie będą oczarowane odwagą ślimaka. Niewielki, powolny, znajduje w sobie siłę i zapał do tego, żeby lepiej poznać świat – oraz swoją naturę. Szukający prawdy o sobie, ale i pragnący dostać imię, ma szansę pobudzić w najmłodszych czytelnikach zamiłowanie do poszukiwań, do zadawania pytań.

Sepúlveda tworząc opowieść skromną w formie, nadał jej ogrom treści, z której każdy będzie w stanie wyciągnąć coś dla siebie. To literatura w najlepszym możliwym wydaniu.

Warto. I kropka

poznaje-swiat-i-kropka_okladkaKsiążka chilijskiego pisarza i reżysera może zostać momentami uznana jednak za zbyt poważną. Z takim problemem nie muszą sobie radzić ci, którzy wybiorą Rafała Klimczaka z jego Poznaję świat i kropka.

Dwuczęściowa historia rodzicom może przypominać chociażby Plastusiowy pamiętnik Marii Kownackiej. Wszystko za sprawą dwóch głównych bohaterek – tytułowej kropki, która wypadła z książki prosto do pewnego pokoju, oraz jego właścicielki, kilkuletniej Asi.

We dwie poznają świat, odkrywając kolejne jego tajemnice. Dowiedzą się m.in. dlaczego szyba jest przezroczysta, co powoduje, że pokrzywa parzy, jak świeci żarówka, co jedzą pająki, czemu niebo jest błękitne, czy też – skąd bierze się deszcz. Całość uzupełniona ilustracjami autorstwa Ilony Brydak stwarza znakomitą okazję do tego, żeby naszą pociechę zamienić w głodnego wiedzy odkrywcę.

Na co to ja mam oko…?

MamokoO tym, że dzieci uwielbiają poszukiwania i zadawanie pytań, przekonani są także autorzy niezwykle pozytywnie odbieranej serii poświęconej miasteczku Mamoko. Aleksandra i Daniel Mizielińscy stopniowo odkrywają kolejne fragmenty Mamoko – jego krajobraz, mieszkańców, historię.

To co najlepsze kryje się jednak nie w samych opowieściach, ale w formie ich podania. Tutaj każda strona to prawdziwa kopalnia, pełna fascynujących tajemnic. Na pierwszy rzut oka karty są wręcz przeładowane postaciami, budynkami, rozrzuconymi bez ładu i składu. To jednak tylko wrażenie. Kiedy przyjrzymy się temu zbiorowisku uważniej, dostrzeżemy, że każda postać odgrywa swoją rolę, wpisując się w jakieś większe wydarzenie. Co więcej na każdej karcie ukryta jest więcej jak jednak opowieść. Dzięki temu odwiedziny w Mamoko mogą trwać w nieskończoność. To co bowiem widzimy, zależy jedynie od naszej wyobraźni. A tej dzieciom nigdy nie brakowało.

Odrobinę poważniej

historia_sztukiKiedy zaś fantazja przestanie wystarczać, sięgnąć można po bardziej konkretną wiedzę. Tutaj z pomocą przychodzi Ewa Jałochowska z jej Historią sztuki dla dzieci i rodziców. Imponujących rozmiarów książka jest zbiorem kilkudziesięciu osobnych historii. Wszystkie swój początek wzięły z niewiedzy Kajtka, siedmiolatka, który nie boi się wyrażać swojego zdania

Dowiadujemy się dlaczego Picasso malował tak a nie inaczej, o co chodzi z czarnymi kwadratami, skąd u pewnego malarza wzięły się zielone twarze. W końcu – po raz kolejny zaobserwujemy, jak istotne dla dziecka jest zadawanie pytań. Tak jak bowiem znane i lubiane klasyki skupiają się na uczuciach, tak dzisiaj literatura dziecięca zdaje się uczyć właśnie tej dociekliwości.

Tak więc kiedy dziecko zada pytanie, co dostanie na Dzień Dziecka, nie zbywajmy go byle jaką odpowiedzią. Nie zniechęcajmy go. Postarajmy się pobudzić jego ciekawość. Najlepiej w najprostszy możliwy sposób – kupując książkę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Required fields are marked *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>