Stanisławska na Czarnym Lądzie, albo jak pisać o Afryce

rondo_de_gaulla

Tajemnicza i egzotyczna, kraina Nilu, sawanny i dżungli – tak postrzegamy często Afrykę. Jej inne oblicze gdzieś nam ucieka. Na szczęście są tacy, którzy próbują to zmienić.

Literackie wyobrażenia o drugim co do wielkości kontynencie naszej planety przez dziesięciolecia kształtowały klasyki formatu Pożegnania z Afryką Karen Blixen czy Jądra ciemności Josepha Conrada. Czytając te teksty odnosi się jednak wrażenie, że coś ich autorom umknęło, czy może raczej – ktoś.

Spotkanie jest najważniejsze

Olga Stanisławska, dziennikarka i reporterka, autorka wznowionego właśnie Ronda de Gaulle’a, na podróżowaniu po Afryce spędziła wiele czasu. Robiła to dodatkowo w sposób najtańszy z możliwych – korzystając z lokalnych środków transportu. Przeżyła więc szaloną jazdę z miejscowym taksówkarzem, podziwiała brzegi rzeki z małej łodzi, pirogi, gdzie gdy jedna osoba chce wyprostować nogi, druga musi je podkurczyć, czy też podążała śladami Conrada na statku przewożącym ludzi oraz towar na handel.

Jednak nie to jest u niej najważniejsze. Zamiast zwykłych obserwacji, Stanisławska rozmawiała z ludźmi. Jak sama bowiem twierdzi, to spotkanie jest najważniejsze. A ci, z którymi miała styczność, byli gotowi zrobić dla drugiego człowieka wszystko. Dyskutowała więc z nimi o polityce i historii, o muzyce, wielbłądach, odległościach. Bo odległości mają niebagatelne znaczenie dla zrozumienia Afryki. W usianej pajęczyną dróg Europie nawet najdalsza podróż nie wydaje się problemem. Tymczasem w Afryce dotarcie do względnie blisko położonego miasta potrafi stanowić wyzwanie. Szczególnie kiedy rzeka, którą mieliśmy tam płynąć, wysycha.

Ludzie

wainainaPodobnie jest z temperaturami – one również zdają się mówić o Afryce wiele. Nie raz zobaczymy, jak autorka całe dnie spędza leżąc i chowając się przed słońcem wypalającym z ludzi jakąkolwiek chęć do życia i pracy. Afryka Stanisławskiej jest jednak miejscem, gdzie ludzie, gdy tylko natura im tego nie uniemożliwia, nieustannie pracują. Czasem wystarczy im tyle, żeby sprzedać złapanego w lesie szczura, pojechać do miasta i mieć na alkohol oraz towarzystwo kobiety, innym razem dzień w dzień smażą i sprzedają na ulicy placki, a bywają i tacy, którzy wysłani przez wojsko na placówkę siedzą na niej nawet kilka lat . Bo armia zwyczajnie o nich zapomniała, albo nie znaleziono nikogo na zastępstwo.

Niestety obraz, jaki odmalowuje w swoim reportażu autorka, nie zawsze ukazuje nam jedynie to co w Afryce dobre. Ciągnące się za sobą wojny, przemoc, korupcja, brak perspektyw, obozy uchodźców i rozgrywki światowych mocarstw, które zdają się traktować Afrykę jak poligon doświadczalny – od tego nie uciekniemy. W efekcie pozostawia nas Stanisławska z poczuciem, że w tej bajce, którą nam początkowo opowiadała, nie wszystko jest takie jakie być powinno. Nie zmienia to jednak faktu, że dzięki niej Afryka nabiera wyraźniejszych kształtów. Staje się bardziej ludzka.

Flamingi i Ameryka

wszystkie-ziarna-piaskuJeśli ktoś chce jeszcze głębiej wejść w ten zwyczajny, codzienny krajobraz afrykański, powinien zajrzeć również do Kiedyś o tym miejscu napiszę Binyavanga Wainainy. Pochodzący z Kenii pisarz i intelektualista, założyciel pisma „Bo co?” (oryg. „Kwani?”), w swoich wspomnieniach prowadzi nas od lat swojego dzieciństwa, wypełnionego ratowaniem flamingów i oglądaniem amerykańskich seriali, przez czas studiów po życie dorosłe. W swojej, na pozór chaotycznej narracji, pokazuje m.in. jak skomplikowana jest kwestia języka w Afryce. Jakim kto mówi, co to o nim mówi i czemu w szkole wolno mu było posługiwać się tylko językiem angielskim.

Oczywiście, szukać można dalej. Znakomite reportaże Dariusza Rosiaka, Żar. Oddech Afryki, i Bartosza Sabeli, Wszystkie ziarna piasku, czy też Droga do domu, literacki debiut Yaa Gyasi, odsłaniają przed nami tę mniej znaną, choć równie fascynującą, intrygującą i nierzadko zaskakującą Afrykę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Required fields are marked *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>