Pospacerujmy po Krakowskim Przedmieściu (część 2)

Zachęcamy do zapoznania się z krótkim podsumowaniem kolejnych spotkań z cyklu „Pospacerujmy po Krakowskim Przedmieściu”.

Karnawał na Krakowskim Przedmieściu

Jak intensywny to był czas sułtanowi Solimanowi II donosił ambasador turecki „Lachy po Nowym Roku dostają choroby jakiejś, którą dopiero popiołami sypanymi na głowy po kościołach leczą”.

Aby bal był udany, trzeba było zadbać, o dobry termin, aby tego dnia nie odbywał się żaden inny ważny bal, o dobre miejsce u siebie lub w wynajętej sali, o obsługę. Tu ważny był wodzirej. Czasami był to ktoś zajmujący się tym zawodowo, a czasami ktoś z rodziny. Magdalena Samozwaniec pisała”(…) prowadził jakiś dziarski młody wodzirej, rycząc w momencie najlepszej rozmowy tańczącej pary: „Tour de main! Chaine de la main gauche!” Chasse croisse!”- I inne tym podobne rytualne nakazy, które wprawiały w popłoch nie dosyć obeznanych z tajnikami owego tańca.”

Wracając do przygotowań, kiedy ustalone były czas, miejsce i rodzaj balu odwiedzano domy mody. Arystokratki po stroje jeździły oczywiście do Paryża, nieco uboższe panie wstępowały np. do magazynu mód Bogusława Hersego w Warszawie, który do 1868 roku oferował swoim klientkom eleganckie suknie szyte na miarę z paryskich tkanin według najnowszych modeli, suknie gotowe, które dopasowywało się do właścicielki I liczne dodatki. Na jeden sezon kobiety kupowały nawet trzy suknie. Jeżeli rodzice chcieli wydać córkę wydać bogato za mąż, to wspaniała suknia była – w ich mniemaniu – najlepszą inwestycją. Ponieważ najczęściej bali było więcej, niż sukien kobiety kupowały różnorodne dodatki, które miały ozdobić i trochę zmieniać toalety wieczorowe.

Najbardziej popularne były sztuczne kwiaty. Te najładniejsze robiła, mieszkająca przy Krakowskim Przedmieściu, wnuczka powstańca listopadowego. Panna owa spędziła młode lata w Paryżu i tam nauczyła się swej sztuki. Podobno niezwykle trudno było odróżnić jej kwiaty do tych prawdziwych.

Suknie obszywano też nowymi koronkami i tasiemkami. Kolor sukni nie mógł być dowolny. Panna, jak przystało na istotę czystą i niewinną, mogła mieć suknię białą lub pastelową, Do tego co najwyżej niewielki medalion i skromną bransoletkę. Tylko młode mężatki, przed pierwszą ciążą, miały sukienki w mocniejszych kolorach. Później musiały ograniczyć się do ciemnych barw.

Ważnymi elementami stroju były trzewiki (te najlepsze nie starczały nawet na jeden bal), małe torebeczki, specjalne przywieszki, do których umocowany był karnet, sole trzeźwiące i inne niezbędne drobiazgi, oprawki na bukiecik balowy. Były także używane specjalne obrączki z miejscem na bukiecik. Kobieta zakładała obrączkę na palec jak pierścionek, dzięki czemu w tańcu bukiet zwisał swobodnie. Do grona kobiecych atrybutów należały także rękawiczki i wachlarze.

Zachowaniu porządku podczas balu służyły karnety balowe, które nabywano w sklepach lub otrzymywano przy wejściu na bal. Te rozdawane podczas balu miały wydrukowaną listę tańców przewidzianych na cały wieczór. Panie ołóweczkiem wpisywały przy nich panów, z którymi byłyby skłonne zatańczyć, tak by nie pomylić kolejności.

Restauracja „Simon i Stecki”

W Warszawie przy ważnych okazjach dobre towarzystwo jadało w restauracji „Simon i Stecki” przy Krakowskim Przedmieściu. Dziś w tym miejscu jest skwer, na którym m.in. stoi pomnik Bolesława Prusa, a niegdyś stały trzy budynki. W jednym z nich była siedziba „Kuriera”, a w innym pensja, na którą uczęszczała Maria Skłodowska. Do 1825 r. był to skład win i towarów kolonialnych. Winiarnię wymieniano wówczas na równi z Fukierem. Z początku zajmowała parter, potem również piętro budynku.

W połowie lat 20 zaczęto też prowadzić tam wytworną kuchnię. Na parterze pozostał skład win, a na piętrze urządzono elegancką salę restauracyjną, gdzie do stołów, nakrytych nieskazitelnie białymi obrusami z adamaszku, kelnerzy ubrani we fraki na srebrnych talerzach podawali bardzo wytworne dania, najczęściej o francusko brzmiących nazwach. Przytoczmy opis przygotowany przez jednego z gości – „Na początek wypiliśmy po 3 – 4 kieliszki starki. Wprawdzie nie legendarnej Karakozowiczów, ale i nie S.S. Bardzo dobrej. Na zakąskę dał dobrego śledzia w oliwie, sardynki i befsztyk „po tatarsku”. Na klamerkę wypiliśmy po szklance pilznera. Następnie podano łososia z wody i kartofle z masłem, Chateau Yquem, wino z cudownym bukietem, ale słodkie, deserowe. Należało, według mnie, podać Chablis. Potem podano kwiczoły i bardzo dobry Burgund. Wolałbym Bordeaux, Pontet Canet lub Chateau Lafite. Potem były gruszki „po kardynalsku” i zimne Chateau Yquem. To było świetne. Na kawę zaprosił nas do piwnicy. (…) Dał nam skosztować, po naparstku, legendarnej kapki. Na beczce, nakrytej papierem, podano doskonałą kawę i butelkę dobrego, starego węgrzyna”.

Niech nie dziwi nas ta piwnica, właśnie tam był tak zwany skarbczyk z najcenniejszymi winami węgierskimi. Była wśród nich słynna „kapka”, która kosztowała ponad trzysta złotych za butelkę.

Obsługa władała wieloma językami, a wśród gości można było spotkać m.in. Stefana Jaracza, Xawerego Dunikowskiego i Juliana Tuwima, Zofię Nałkowską oraz oczywiście Franca Fiszera.

Dom Literatury

Dom literatury znajduje się w połączonych kamienicach Prażmowskich i Johna. Dziś każdy może wynająć tam pokój, ale przez wiele lat w Domu Literatury mogli mieszkać tylko pisarze.

Najbardziej znanymi mieszkankami były Zofia Nałkowska, Janina Porazińska i Hanna Ożogowska.

Bardzo ważnym miejscem Domu była stołówka i Klub Literatów. Stali bywalcy wspominali przede wszystkim niewygodne, wiklinowe krzesła. Ale mimo niewygody potrafili wysiedzieć w klubie kilka godzin tocząc ożywione dyskusje. Jarosław Iwaszkiewicz ze względu na umeblowanie nazywał lokal „murzyńską wioską”.

U Literatów znali się prawie wszyscy. Można było swobodnie dosiadać się do stolików. Ale wiadomo też było, że np. Władysław Broniewski, po śmierci córki, przychodził, żeby wypić kawę i posiedzieć w samotności. Nikt tego nie naruszał. A kawa w klubie była wyjątkowo smaczna. Podobno tutejsze pierogi ruskie nie miały sobie równych.

Aby dostać się do klubu, trzeba było mieć kartę wstępu. Z powodu braku karty kłopot z wejściem miał kiedyś minister kultury i sztuki Stefan Dybowski, czy rektor politechniki.

Zuzanna Olbrychska wspominała, że „Kawiarnia Literatów nie przypomina już tej skromnej stołówki gromadzącej w dwóch małych piwnicznych salkach największe talenty polskiego kina i literatury. Głowa, wracając do domu na Bednarską, zaglądał tam zwykle na dziesięć minut, lustrował salę przypominającą wąski przedział kolejowy i wychodził. Chyba że spotkał Krzysia Mętraka, z którym mogli rozmawiać godzinami… Czasem udało mi się przysłuchiwać tym rozmowom… Mętrak uważał pewnie, że jestem za młoda i naiwna na tego typu konwersacje, poświęcił mi nawet z tej okazji felieton „Brylanty Pani Zuzy” nawiązujący do tytułu popularnego wtedy kryminału, w którym przestrzegał mnie przed za szybkim wchodzeniem w ten cyniczny jego zdaniem świat…”

Jednym z najciekawszych pomieszczeń była sala konferencyjna – amfiteatralna aula zaprojektowana w stylu Art Deco przez zaprzyjaźnioną z wieloma pisarzami, Wandę Telakowską.

To tu swoje jubileusze obchodzili m.in. Maria Dąbrowska, Władysław Broniewski, to tu urządzano też spotkania z pisarzami, poetami i naukowcami m.in. Władysławem Tatarkiewiczem, Tadeuszem Kotarbińskim, Umberto Eco, Güntherem Grassem, Amosem Oz.

Od początku swego istnienia, tj. od roku 1949 Dom Literatury był siedzibą najbardziej zasłużonej organizacji literackiej – Związku Literatów Polskich. Dziś mieszczą się tu siedziby Polskiego PEN Clubu, Stowarzyszenia Pisarzy Polskich oraz Związku Literatów Polskich, a także: Stowarzyszenie Kultury Europejskiej SEC, Biblioteka Donacji Pisarzy Polskich, Instytut Dokumentacji i Studiów nad Literaturą Polską. Biblioteka Donacji Pisarzy Polskich ma w swoich zbiorach jedyne w Polsce pełne archiwum wycinków prasowych, zawierających recenzje, wywiady z pisarzami, relacje ze spotkań autorskich.

Olga Brzozowska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Required fields are marked *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>