CICHA MANTRA
CICHA MANTRA
Jakub śliwa od lat specjalizuje się w fotografowaniu świata `nie zachodniego`: subkontynentu Indyjskiego, północnej i środkowej Afryki. W Indiach był kilkadziesiąt razy. Tam zrealizował reportaże m.in. o trędowatych z Puri, zanikającej tradycji zapasów Kushti czy spektakularnych obrzędach ku czci bogini Kali. Interesują go zanikające tradycje, rytuały i ceremonie, a tematy te publikował m.in. w National Geographic. Do wiosek w Ladakhu wracał przez sześć lat, by w końcu w tym mało jeszcze znanym miejscu odnaleźć opowieść do swojej pierwszej autorskiej publikacji. Ladakh to region w granicach Indii, jednak kulturowo przynależy do tradycji tybetańskiej ` stąd też często nazywany jest Małym Tybetem. Ocalały tutaj klasztory, kultywujące tradycje buddyzmu, a wielu tybetańskich uchodźców zamieszkuje tutejsze doliny. Żywe tu są wciąż tradycyjne rytuały (np. tańce cz`am), które w okupowanym Tybecie powoli zanikają. Dawne himalajskie królestwo, z powodu swojego położenia geograficznego, trudnych do przebycia przełęczy, przejezdnych tylko przez kilka miesięcy w roku oraz surowych warunków klimatycznych, bardzo długo opierało się zewnętrznym wpływom kulturowym. Otwarcie połączenia lotniczego między Delhi a Leh (stolicą Ladakhu) w 1984 nieodwracalnie zmieniło oblicze i - niegdyś samowystarczalną - gospodarkę tego terytorium. Duża część mieszkańców żyje aktualnie z importu i sezonowych biznesów turystycznych, a w zimie wyjeżdża, zostawiając tereny prawie opustoszałe. Wraz z pieniędzmi zachód przywiózł choroby i używki, na które lokalni mieszkańcy nie są odporni. Również mnisi zaczęli emigrować w poszukiwaniu życia w mniej surowych warunkach. Historia brzmi znajomo - bo to historia wsi, miast i regionów z całego świata - tyle że właśnie ta wydarzyła na oczach fotografującego. Jakub trafił do Ladakhu w poszukiwaniu miejsc nieznanych, poza szlakami turystycznymi. Zauroczony unikalną atmosferą regionu, wracał do niego co roku i zastawał wioski niepodobne do tych sprzed dwunastu miesięcy. Sfotografował je w trakcie tych zmian - wciąż przepełnione zanikającymi tradycjami i filozofią starego świata, bez pominięcia tego, co przyniosło nowe. Jakub śliwa w `Cichej mantrze` pokazuje mnichów podczas buddyjskich praktyk obok występów objazdowej trupy cyrkowej zabawiającej turystów. Widzimy piękne krajobrazy i zabytkowe klasztory, ale i wioski pełne szyldów dla turystów. Bohaterowie raz ubrani są w tradycyjną odzież, raz w buty i koszulki adidasa. W skromnie urządzonej kuchni jedynym elementem wystroju są plakaty filmowe, a w salonie - plastikowe krzesło. Orient miesza się z komercją, tradycja z nowoczesnością. Nic nie jest proste w ocenie. śliwa fotografował w czerni i bieli, ale projekt wydrukował na niepowlekanym, matowym papierze - `Chciałem w ten sposób oddać atmosferę tego miejsca - pokrytego pyłem, szorstkiego, suchego klimatu, ale i nieoczywistych zestawień`. Horyzontalny układ wydania odnosi się do rozpościerających się z każdej strony górskich przestrzeni. Fotografie wchodzą ze sobą w dialog zgodnie z zamysłem śliwy: by nie przekłamywać rzeczywistości i pokazać świat zastany, ale jednocześnie okiem artysty oddać ulotną atmosferę buddyjskiej filozofii, unikalnej kultury i odosobnienia, które wciąż wybrzmiewają w tym miejscu i w autorze `Cichej Mantry`.
Data sheet
- Język
- PL
- Ilość stron
- 80
- Rodzaj okładki
- TWARDA
- Termin realizacji
- 72
16 other products in the same category: