MYŚLIWSKI-BOCHEŃSKI ROZMOWY ISTOTNE

zł44.90

MYŚLIWSKI-BOCHEŃSKI ROZMOWY ISTOTNE

Rozmowy istotne prowadzi się na przekór teraźniejszości, w ogóle na przekór czasom. Termin wymyślił Witkacy, któremu marzyło się spotkanie w duchu dawnej Akademii. Schodzimy w przeszłość, w poszukiwaniu warstw, które kryją się pod dzisiejszymi stwierdzeniami. Na przekór współczesnej tendencji, którą T.S. Eliot nazwał `prowincjonalizmem czasu`, czyli życiem na powierzchni współczesności, zanurzamy się w czas, żeby usłyszeć wielość głosów, które kryją się w każdym zdaniu, w każdej ważnej kwestii. Dzisiejszy Myśliwski na kartach naszej książki rozmawia ze sobą sprzed kilku czy kilkunastu lat, a nawet ze sobą sprzed pierwszej powieści, sprzed istotnego pisania, ze sobą sprzed półwieku. Rozmawia, spiera się, kłóci, siebie samego komentuje. Pozwalamy też mówić głosom innych osób, które wybrzmiewają w słowach pisarza, głosom postaci powieściowych, głosom innych autorów.Ze WstępuW wywiadzie z Wiesławem Myśliwskim Tomasz Bocheński zaprasza czytelnika do podroży poprzez najważniejsze wątki i tematy związane z twórczością jednego z najważniejszych polskich prozaików okresu powojennego. W rozmowie odważnie stawia prowokacyjne hipotezy, zaś pisarz twórczo na nie odpowiada, dodając własne refleksje. Wywiadowi towarzyszy słownik pojęć związanych z twórczością pisarza, porządkujący myślenie krytyczne o jego prozie, a także krytyczne komentarze dotyczące poruszanych w rozmowach wątków, tematów, publikacji, problemów, umiejscawiające rozmowę w kontekście literaturoznawczym, kulturowym i historycznym.Bardzo oryginalny sposób prezentacji twórczości Wiesława Myśliwskiego. Jeden z pierwszych, przyszłościowych modeli uprawiania nauki o literaturze i krytyki literackiej, zorientowanych na żywą dialogiczność, pojemnych intelektualnie, a przy tym otwartych na szerszego czytelnika.prof. Piotr Łuszczykiewicz

9788382206227

Data sheet

Język
PL
Ilość stron
164
Rodzaj okładki
MIĘKKA
Termin realizacji
72
chat Comments (0)
No customer reviews for the moment.
Loading...